Polska ZASILI EUROPĘ WSCHODNIĄ? WIELKIE PLANY



#polska #gazoport #lng
🍵 Kup Najlepsze Herbaty: http://tuncia.pl

Zarejestruj się na bezpłatną konferencję geopolityczno-inwestycyjną od XTB: https://link-pso.xtb.com/pso/x4fi4 Nie wiesz jak zacząć inwestować? Teraz, rejestrując się w XTB z kodem “BEDNARSKI” otrzymasz również unikalny kurs edukacyjny dedykowany początkującym inwestorom. Inwestowanie jest ryzykowne. Inwestuj odpowiedzialnie.

🛒 Odwiedź Nasz Sklep: https://globalista.pl

🕜 Oś czasu:
0:00 Polska hubem gazowym w Europie Środkowo-Wschodniej?
2:48 Partnerzy materiału
4:12 Polska rozbudowuje infrastrukturę gazową
7:57 Import z USA
9:53 A co z atomem w Polsce?
11:58 Nowa architektura bezpieczeństwa energetycznego w Europie Środkowo-Wschodniej

📜 O czym dzisiejszy materiał:
Polska przez dekady była energetycznym peryferium Europy — krajem, który kupował, a nie sprzedawał energię; który reagował, zamiast wyznaczać kierunek. Ale ten obraz zaczyna się gwałtownie zmieniać. Od kilku lat Warszawa buduje coś, co jeszcze niedawno wydawało się geopolitycznym science fiction: własną sieć infrastruktury gazowej, która ma połączyć Morze Północne, Bałtyk i całą Europę Środkowo-Wschodnią w jeden system dostaw, w którym Polska nie jest już klientem, lecz dystrybutorem.To właśnie ten kontekst wybrzmiał w wypowiedzi Andrzeja Domańskiego w Waszyngtonie, gdzie podczas szczytu MFW i Banku Światowego mówił o „polskim potencjale hubu gazowego”. I nie był to pusty slogan — w gabinetach amerykańskiej administracji padły konkretne liczby i daty. Terminal LNG w Świnoujściu, który jeszcze dekadę temu przyjmował 5 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, dziś obsługuje już 8,3 miliarda. W 2028 roku dołączy do niego pływający terminal FSRU w Gdańsku z przepustowością 6,1 miliarda metrów sześciennych, a to razem daje Polsce możliwość importu LNG odpowiadającą blisko 90 procentom krajowego zapotrzebowania na gaz. To ogromny skok w porównaniu z 2015 rokiem, gdy ponad 60% gazu sprowadzaliśmy z Rosji. Dziś ta zależność jest zerowa. Dostawy z Norwegii przez Baltic Pipe — 10 miliardów metrów sześciennych rocznie — oraz LNG z Kataru, USA i Nigerii dają pełną samowystarczalność, a nawet nadwyżkę, którą można przesłać dalej. Bo równolegle z terminalami rozbudowano system przesyłowy. Gazociąg Polska–Słowacja o przepustowości 5,7 miliarda metrów sześciennych w jedną stronę i 4,7 w drugą, łącznik z Litwą (GIPL) zdolny tłoczyć 2,4 miliarda metrów sześciennych rocznie oraz połączenia z Czechami i Niemcami — to wszystko składa się na sieć, która może funkcjonować jak energetyczna arteria regionu. To właśnie dlatego w ostatnich miesiącach w Warszawie pojawił się nowy ton: nie tylko „uniezależniamy się od Moskwy”, ale „tworzymy alternatywę dla Moskwy”. Bo jeśli przez Polskę będzie można przesyłać amerykański gaz dalej — do Słowacji, Węgier czy Ukrainy — to Warszawa staje się nie tylko beneficjentem, ale też graczem, który trzyma w ręku zawory. To nowa forma wpływu — cicha, ale potężna. Na drugim końcu tej układanki stoją Stany Zjednoczone. W 2024 roku utrzymały pozycję największego eksportera LNG na świecie, wyprzedzając Australię i Katar. Według danych amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA) wyeksportowały w ciągu roku 123 miliardy metrów sześciennych skroplonego gazu — rekord wszech czasów. I to dopiero początek, bo w ciągu najbliższych trzech lat ma powstać osiem nowych terminali eksportowych o łącznej zdolności produkcyjnej ponad 100 milionów ton LNG rocznie. Projekty takie jak Plaquemines, Driftwood, Lake Charles czy Rio Grande LNG mają przekształcić wybrzeże Zatoki Meksykańskiej w globalny pas energetyczny.

Żródło: GlobalistaTV

Komentarze zamknięte