Choć często mówimy o wyciekach ropy czy zanieczyszczeniu plastikiem, jedno z najbardziej niedocenianych zagrożeń dla naszych mórz pochodzi z czegoś tak zwyczajnego, jak mycie rąk czy pranie odzieży na pokładzie statku 🚢
To szara woda, czyli zużyta woda z pryszniców, umywalek, pralni i kuchni. Wydaje się czysta, ale zawiera detergenty, substancje odżywcze, metale ciężkie, leki i mikroplastiki. Każdego roku do Morza Bałtyckiego trafia około 5,5 miliona metrów sześciennych takiej wody, z czego 90% pochodzi z promów i statków pasażerskich.
Najgorsze jest to, że większość z niej wciąż trafia prosto do morza, całkowicie nieoczyszczona.
Naukowcy niedawno przeanalizowali szarą wodę ze statków wycieczkowych i stwierdzili, że poziomy zanieczyszczeń znacznie przekraczają międzynarodowe normy bezpieczeństwa:
⚠️ Fosfor: do 42 mg/L (limit: 1)
⚠️ Azot: do 34 mg/L (limit: 20)
⚠️ Substancje organiczne (BZT₅): 430 mg/L (limit: 25)
Jest to ta samo toksyczne, jak nieoczyszczone ścieki miejskie. To samo dotyczy szarej wody z żaglówek. W morzu takim jak Bałtyk – prawie zamkniętym, z bardzo ograniczoną wymianą wód trwającą około 30 lat – te zanieczyszczenia nie znikają, one się kumulują.
Nie możemy zmienić geografii Bałtyku, ale możemy zmienić nasze zachowanie ⛵️
Zrzucając szarą wodę w portach, używając ekologicznych detergentów i zwiększając świadomość wśród żeglarzy i turystów, chronimy jedno z najbardziej wrażliwych mórz na świecie.
Bałtyk nie potrzebuje bohaterów. Potrzebuje odpowiedzialności.
Każde działanie się liczy, bo to, co do niego wlewamy, zawsze do nas wraca.
Projekt ECOMARINAS ⚓️ Ecomarinas project realizowany przez ośmiu partnerów z czterech krajów bałtyckich, jest współfinansowany przez Program Interreg South Baltic 2021–2027 ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i potrwa do czerwca 2027 roku.





